Rymanowscy zbóje
||

GSB dzień 15. Trasa: Rymanów-Zdrój — Puławy Górne

GSB dzień 15. Trasa Rymanów-Zdrój — Wołtuszowa — Studencka Baza Namiotowa Wisłoczek — Tarnawka — Puławy Dolne — Puławy Górne

Jeszcze wczoraj, po sprawdzeniu prognozy pogody, zdecydowaliśmy, że odcinek do Komańczy dzielimy na dwa etapy. Skoro cały dzień ma padać, to nie ma sensu walczyć ze szlakiem przez ponad 35 km, tym bardziej że nie goni nas czas i możemy pozwolić sobie na krótszą trasę. Wstępnie zakładamy, że dotrzemy do Chaty w Przybyszowie.

Budzą nas krople deszczu intensywnie uderzające w okna dachowe, ale po krótkim namyśle ucinamy sobie jeszcze godzinną drzemkę i wstajemy zdecydowanie później, niż wcześniej zakładaliśmy. Niespiesznie wynurzamy się z łóżka, jemy śniadanie i pakujemy plecaki. Cały czas kontrolujemy mapy pogodowe, ale dopiero po 11.00 możemy liczyć, że opady ustąpią. Do tej godziny mają się nasilać.

I rzeczywiście tak jest. Gdy pijemy kawę, z nieba się leje. To sprawia, że musimy zweryfikować trochę plany na dzisiejszy dzień. Po namyśle dochodzimy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie dotarcie dzisiaj do Puław Górnych, przez co mamy do przejścia zaledwie 12 km. Czasami można pozwolić sobie na takie szaleństwo, ale najważniejsze, że kilometry ubywają.

Kiedy mija godz. 11.00, wydaje się, że szum deszczu jakby ucichł. Szybko wyglądamy przez okno i rzeczywiście już nie leje, a tylko pada. Zerkamy na siebie i nawet nie musimy nic mówić, żeby zgodnie stwierdzić, że nie ma na co czekać i pora ruszać.

Amfiteatr nad Czarnym Potokiem

Opuszczamy kwaterę i po kilku minutach marszu wracamy w okolice kościoła pw. św. Stanisława Biskupa Męczennika, gdzie wczoraj rozstaliśmy się z GSB. Następnie docieramy do amfiteatru, wskakujemy na scenę i śpiewamy nasz hymn wędrowny, czyli „Przygoda, przygoda każdej chwili szkoda…”. To nas pozytywnie nastraja do dalszej wędrówki, bo jeśli pogoda nie do końca nam sprzyja, musimy radzić sobie w inny sposób. Chociaż przez chwilę możemy poczuć się jak prawdziwi artyści, ale dobrze, że nikt naszego śpiewu nie słyszy. Warto wspomnieć, że od 2014 w Rymanowie-Zdroju odbywa się Festiwal im. Hanki Ordonówny, która przed wojną występowała w parku zdrojowym nad Czarnym Potokiem.

Ruszamy dalej wzdłuż ulicy Wyspiańskiego, a gdy kończy się droga asfaltowa, na poboczu dostrzegamy znak informujący o możliwości spotkania niedźwiedzia. Mamy jednak nadzieję, że dzisiejsza aura nie zachęca wspomnianych drapieżników do szwędaczki. 

GSB dzień 15. Amfiteatr nad Czarnym Potokiem
Amfiteatr nad Czarnym Potokiem w Rymanowie-Zdroju
Rymanów-Zdrój
Rymanów-Zdrój
GSB dzień 15 Rymanów-Zdrój
Rymanów-Zdrój
GSB dzień 15 Rymanów-Zdrój
Takiej pogody nie da się nie lubić!
Uwaga niedźwiedzie
Uwaga niedźwiedzie

Polana Zbójnicka i rymanowscy zbóje

Po chwili docieramy do kolejnej atrakcji. Na Polanie Zbójnickiej stoją drewniane rzeźby, które przedstawiają wizerunki zbójów. „Chroboczek, Dziurawy, Kiep, Skała, Śliski, Hanka i Ważny to najsłynniejsi rymanowscy zbóje z czasów, kiedy rymanowską doliną prowadził słynny trakt kupiecki. I choć zbój to zbój, ale o nich śpiewali piosenki i opowiadali ludzie, że takich zbójów to ze świeczką szukać. Że zrabować zrabowali, to zbójecka rzecz, ale, że tym się dzielili ze swoimi pobratymcami i biednymi to druga. Mówili ludzie, że nigdy nie okradali biednych, podobnych losem do nich, ale zawsze bogatych, skąpych i okradających ludzi z ich dobytku”.

Przy każdej z rzeźb znajduje się tabliczka z opisem. Legenda głosi, że zbóje mieli dosyć trybu życia, jaki wiedli i właśnie na Polanie Zbójnickiej założyli osadę i pożegnali zbójowanie.

Rymanowscy zbóje
Rymanowscy zbóje na Polanie Zbójnickiej

Wołtuszowa

Za Polaną Zbójnicką droga pnie się do góry. Po zaledwie 500 m dochodzimy do kolejnego ciekawego miejsca, a mianowicie do Wołtuszowej, czyli dawnej wsi łemkowskiej założonej w 1470 r. na prawie wołoskim. Obecnie niewiele pozostało po dawnych mieszkańcach. Ostatnimi świadkami przeszłości są fragmenty podmurówek, piwniczek, cerkwisko, pozostałości cmentarza, a także zdziczałe drzewa owocowe.

Wołtuszowa
Wołtuszowa: chrzcielnica
Wołtuszowa
Wołtuszowa: pozostałości studni
Wołtuszowa, GSB dzień 15
Wołtuszowa: drewniane rzeźby

Dalej wychodzimy na trawiaste łąki. Liczyliśmy na ładne widoki, jednak dzisiaj wszystko skąpane jest w gęstym mleku. Nie pozostaje nam nic innego, jak tu wrócić i przy lepszej pogodzie poeksplorować okoliczne tereny. Na osłodę napotykamy trzy dorodne salamandry w odstępie 50 m. 

Wołtuszowa: łąki
Wołtuszowa: łąki
Salamandra plamista na GSB
Salamandra plamista

Ponownie wchodzimy do lasu i chociaż ścieżka jest rozmiękczona, to idzie się nam całkiem dobrze. Jednak sielanka nie trwa długo, bo pojawia się błoto, a deszcz z każdą chwilą przybiera na sile, przez co marsz zamienia się w jazdę figurową. Co jakiś czas kręcimy piękne piruety, ale dzięki dobrej technice nie zaliczamy żadnego upadku. 

Studencka Baza Namiotowa Wisłoczek

Zbliżamy się do bazy namiotowej w Wisłoczku i mówię Kamilowi, że marzy mi się ognisko i fajnie, gdyby ktoś był w bazie. Czasami warto głośno wypowiadać własne pragnienia głośno, bo gdy wchodzimy na teren bazy, z paleniska unosi się dym. Humor nam się poprawia i od razu idziemy pod wiatę. Okazuje się, że to opiekun bazy – Łukasz, który szykuje to miejsce na sezon letni. Po krótkiej rozmowie siadamy przy ognisku i podsuszamy przemoczone buty. Dostajemy nie tylko gorącą kawę z kawiarki, ale także raczymy się przepyszną cytrynówką i ciastem, gdy dołącza do nas Kasia razem ze Szkodnikiem. Gawędzimy tak godzinę, potem drugą, a cytrynówki ubywa. Korzystamy z okazji i wstawiamy pieczątki do książeczek GOTT PTTK.

Studencka Baza Namiotowa Wisłoczek
Studencka Baza Namiotowa Wisłoczek
Rozgrzewamy się przy ognisku
Rozgrzewamy się przy ognisku ze Szkodnikiem

W pewnym momencie słyszymy warkot silników. Okazuje się, że to ekipa miłośników starych traktorów. Oni także wpadają na ognisko i pieką kiełbaski. W tym momencie cieszymy się, że musimy przejść tak krótki odcinek szlaku, bo mamy czas na rozmowy i inne przyjemności.

Jednak pora ruszać dalej, bo opady jakby ustąpiły. Gospodarze bazy namawiają nas na nocleg, ale niestety musimy odmówić, bo mamy już zarezerwowany nocleg w Puławach Górnych. Przed wyjściem pijemy strzemiennego z cytrynówki, a następnie schodzimy zobaczyć kaskady na Wisłoczku. 

Wodospad na potoku Wisłoczek
Wodospad na potoku Wisłoczek

Gdy wychodzimy na asfalt, podziwiamy traktory, którymi przyjechała ogniskowa ekipa. Proponują nam podwózkę, ale twardo odmawiamy, chociaż propozycja jest bardzo kusząca.

Zabytkowe traktory
Zabytkowe traktory

Puławy Górne

Kontynuujemy marsz w kierunku Puław górnych. Idzie nam się bardzo lekko, pomimo że szlak poprowadzony jest asfaltem. To chyba zasługa cytrynówki. W Puławach Dolnych ponownie zaczyna lać, ale jesteśmy już tak blisko celu, że w ogóle nam to nie przeszkadza. Kilkanaście minut później dostrzegamy szyld z napisem Salamander, czyli miejscem dzisiejszego noclegu. Meldujemy się, a dzięki uprzejmości gospodarzy możemy wysuszyć wszystkie rzeczy w kotłowni. Idziemy jeszcze do pobliskiej knajpy na obiad. Po powrocie myjemy się, przepieramy ubrania, chwilę jeszcze siedzimy, wspominając ten krótki, ale pełen wrażeń etap. Moc łóżek jest jednak zbyt duża i przyciąga jak magnes. Zasypiamy i na tym kończymy 15 dzień GSB.

Wisłok
Wisłok
Idziemy do Puław Górnych
Idziemy do Puław Górnych

GSB dzień 15 - mapa etapu

Poniżej zamieszczamy mapę z 15 dnia na GSB i jak zawsze zapraszamy na relację filmową na YouTube (link do filmu).

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *