Wiata na Narożu
||

GSB dzień 6. Trasa: Schronisko PTTK na Hali Krupowej — Rabka-Zdrój

GSB dzień 6. Trasa: Schronisko PTTK na Hali-Krupowej – Bystra — Jordanów — Skawa — Rabka-Zdrój

Dzień rozpoczynamy o 5:40 w Schronisku PTTK na Hali Krupowej. W pokoju czuć chłód. Mamy wrażenie, że dostaliśmy najzimniejszy pokój w całym budynku. Na korytarzu jest cieplej, wiec otwieramy drzwi, żeby powietrze się wymieszało. Powoli pakujemy plecaki, jemy śniadanie i szykujemy do wymarszu. Kiedy patrzymy przez okno, widzimy gęstą mgłę, a to nie zachęca do dalszej wędrówki. Jednak nie pozostaje nam nic innego jak założyć ciepłe kurtki, zamknąć za sobą drzwi i opuścić schronisko. W końcu to przygoda i nikt nie obiecywał, że pogoda będzie idealna. Przed nami odcinek 32 km do Rabki-Zdroju. Po drodze odwiedzimy Bystrą Podhalańską i Jordanów i w którymś z tych miast planujemy odesłać tropik od namiotu, bo do niczego już nam się nie przyda.

Wychodzimy ze schroniska i od razu czujemy przeszywające zimno oraz wilgoć, dlatego naciągamy na głowę kaptury i szybko podchodzimy na przełęcz Kucałową kontynuując wędrówkę pasmem Policy. Tu odbijamy na Okrąglicę. Szlak nie prowadzi przez szam szczyt, tylko łagodnie go okrąża od południa. Jednak gdyby ktoś chciał go zdobyć, to dotrze na miejsce wydeptaną ścieżką.

Schronisko PTTK na Hali Krupowej
Schronisko PTTK na Hali Krupowej
Przy schronisku
Opuszczamy schronisko na Hali Krupowej
Przełęcz Kucałowa na GSB
Przełęcz Kucałowa

Jest tak wilgotno, że po kilku minutach marszu na kurtkach osadzają się niewielkie kropelki wody, a las spowity gęstą mgłą, otacza nas aurą tajemniczości. Nie brakuje śliskiego błota, ale znajdujemy konar, który ułatwia nam przejście po najbardziej grząskim odcinku bez dodatkowych wpadek. Całą tę sielankę uzupełniają dobiegające zewsząd ptasie trele, więc przystajemy i słuchamy porannego koncertu.

Wędrówka przez las na GSB
Wędrówka przez las
Błoto na GSB dzień 6
Błoto na szlaku
GSB dzień 6
Las na zboczach Okrąglika

Naroże

Mijamy Urwanicę, a następnie kierujemy się na Naroże. Kiedy dochodzimy do schronu turystycznego, ciężkie chmury zaczynają się rozrywać, a temperatura wyraźnie wzrasta. Kurtki stają się zbędne, więc lądują w plecakach. Nie zatrzymujemy się w wiacie, bo jej stan jest opłakany (wspomniana wiata została wyremontowana po naszym przejściu GSB i obecnie, to dobre miejsce na nocleg lub schronienie).

Wiata na Narożu
Wiata na Narożu

Przełęcz Malinowe

Schodzimy z Naroża po kamienistej ścieżce i uważamy, żeby na dosyć stromym zejściu się nie poślizgnąć. Po ok. 30 min marszu docieramy do przełęczy Malinowe, gdzie stoi niewielki pomnik upamiętniający partyzantów walczących z hitlerowskim najeźdźcą w rejonie Sidziny. Z przełęczy niebieskim szlakiem można zejść na Polanę Malinowe, gdzie znajduje się kapliczka Matki Boskiej AK-owskiej, a nieco poniżej partyzanckie mauzoleum. My jednak podążamy za czerwonymi znacznikami i po 20 min spaceru po płaskim terenie, trawersujemy od południa wierzchołkową kopułę Cupla, a na niebie z każdą kolejną minutą pojawia się więcej błękitu.

Przełęcz Malinowe
Przełęcz Malinowe

Zaczynamy wymagające zejście. Nie dość, że są kamienie, na których można sobie skręcić kostkę, to jeszcze pojawia się rozjeżdżone błoto. Ostrożnie pokonujemy strome zejście i wychodzimy na polankę, a raczej rozjeżdżony plac z leżącymi balami drewna. W oddali słyszymy dźwięk piły łańcuchowej, który nie jest najprzyjemniejszy dla miłośników natury. Postanawiamy chwilę odpocząć i dajemy wytchnienie rozgrzanym kolanom. Następnie ruszamy szeroką szutrową drogą o bardzo łagodnym nachyleniu, a gdy wychodzimy z lasu, pozostawiamy za sobą Pasmo Policy.

Bukowy las
Bukowy las

Bystra Podhalańska

Mijamy pierwsze zabudowania Bystrej Podhalańskiej. Docieramy do centrum i przy sklepie robimy dłuższą przerwę. Szybkie zakupy i możemy pałaszować pyszności. Zajadamy się drożdżówkami, kruchymi ciasteczkami, a na deser kefir z bananem. Zjadamy praktycznie wszystko, poza kilkoma ciasteczkami, które postanawiamy zostawić na później, w razie ewentualnego kryzysu. Kiedy siedzimy pod parasolem, nadciąga duża bura chmura, z której zaczynają padać pojedyncze krople, by po chwili zamienić się w ulewę. Cieszymy się, bo gdybyśmy przyszli kilkanaście minut później, to zapewne nieźle by nas zmoczyło. A tak przeczekujemy małą nawałnicę, odpoczywając na ławeczkach z ochroną nad głowami.

Pierwsze zabudowania Bystrej

Po przerwie ruszamy w kierunku Jordanowa. Przechodzimy obok Kościoła św. Marcina, mijamy kapliczkę św. Jana Nepomucena i przekraczamy Bystrzankę przechodząc przez mostek. Ten odcinek szlaku bardzo nam się nuży. Jedyną „atrakcją” jest zanurzenie przez Kamila buta aż po kostkę, gdy idziemy wzdłuż remontowanych torów kolejowych. Na szczęście przy niewielkim cieku wodnym może zmyć błoto. Po przekroczeniu Skawy i przejściu 1,5 km docieramy do centrum Jordanowa.

Kościół pw. św. Marcina
Kościół pw. św. Marcina w Bystrej
Mostek na Bystrzance w Bystrej
Mostek na Bystrzance w Bystrej
Modernizacja linii kolejowej
Modernizacja linii kolejowej przed Jordanowem

Jordanów

Pierwsze, co robimy, to zachodzimy na pocztę. Pakujemy tropik od namiotu do kartonu i puszczamy w świat niepotrzebny ekwipunek, a Kamilowi ubywa z plecaka 1,2 kg ciężaru. Przystawiamy też pieczątkę w książeczkach GOT PTTK. Następnie zahaczamy o Żabkę, gdzie kupujemy pachnące panini i gorącą kawę. Robimy przerwę na jednej z ławeczek przy fontannie, podziwiając jordanowski Ratusz.

Szlakowskaz w centrum Jordanowa
Szlakowskaz w centrum Jordanowa
Pomnik Spytka Jordana
Pomnik Spytka Jordana
Ratusz w Jordanowie
Ratusz

Po 20 min zbieramy rzeczy, bo Jordanów, to dopiero połowa dzisiejszej trasy. Zmęczył nas gwar, hałas i asfaltowy odcinek drogi, na którym nie było chodnika i co chwila mijały nas szybko jadące samochody. Po 2 km z ulgą zostawiamy miasto za sobą i odbijamy w drogę szutrową. Zgodnie stwierdzamy, że o wiele lepiej czujemy się w górach. Jednak wiemy, że miejskich odcinków GSB nie unikniemy na swojej drodze.

Wysoka

Wchodzimy do lasu, a nad nami świeci słońce, które coraz śmielej wygląda zza chmur. W cieniu drzew pokonujemy kolejne kilometry szlaku i zbliżamy się do Wysokiej. Ostatni fragment, ze względu na wycinkę drzew, jest bardzo błotnisty, co trochę nas spowalnia.

Las za Jordanowem
Las za Jordanowem

Cmentarz wojenny

Dochodzimy na skraj lasu przy cmentarzu wojennym w Wysokiej. To pamiątka po walkach, jakie miały miejsce w pierwszych dwóch dniach kampanii wrześniowej. Właśnie wtedy w rejonie Wysokiej, Spytkowic i Góry Ludwiki oddziały 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej płk. Stanisława Maczka, stawiały opór nacierającym czołgom niemieckim.

Cmentarz wojenny w Wysokiej
Cmentarz wojenny w Wysokiej
Cmentarz wojenny w Wysokiej
Cmentarz wojenny w Wysokiej

Szosą do Skawy

Nie zauważamy znacznika i zamiast na rozwidleniu dróg wybrać tę, która skręca w lewo, my idziemy prosto. Podziwiamy Luboń Wielki, przez który przechodzi Mały Szlak Beskidzki i wspominamy wędrówkę tym szlakiem, nie zważając, że na drzewach nie ma ani jednego oznaczenia. Dopiero gdy dochodzimy do gospodarstwa, sprawdzamy na mapie, że zboczyliśmy z GSB. Wracamy do rozwidlenia, gdzie poboczem szosy wędrujemy aż do Skawy. Asfaltowy odcinek wynagradzają nam widoki na okoliczne szczyty.

Weszliśmy komuś na posesję
Zgubiliśmy szlak
Kierunek - Skawa
Kierunek — Skawa
Szosą do Skawy
Szosą do Skawy

Skawa

Gdy dochodzimy do Skawy, wstępujemy do sklepu po Pepsi i na przystanku autobusowym chwilę odpoczywamy, przegryzając kokosowe draże. Od razu przypominają się smaki dzieciństwa. Ta krótka przerwa, daje odetchnąć stopom.

Idziemy dalej chodnikiem i słyszymy donośne: „nie tam, tutaj trzeba skręcić”. Dzięki pani, która akurat wyszła przed dom, unikamy kolejnego zboczenia z GSB. Szlak odbija w lewo tuż przy jej domu i jak się dowiadujemy, ludzie w tym miejscu często mylą drogę. Trzeba dodać, ze oznakowanie nie było najlepsze.

Skawa
Skawa na GSB

Łąki za Skawą

Powyżej Skawy idziemy przez pola i po raz pierwszy podziwiamy ośnieżone Tatry. Nieco dalej trafiamy na drewnianą ławę ze stolikiem z widokiem na Babią Górę. Oczywiście przysiadamy na chwilę i bierzemy łyk wody. Gdy wchodzimy do lasu, ścieżka staje się błotnista. Jak dowiadujemy się chwilę później od wędrowców GSB spotkanych jeszcze przed przekroczeniem S7, jakąś godzinę wcześniej przeszła tędy niezła ulewa, co by wyjaśniało warunki na szlaku. Jeszcze chwilę rozmawiamy, dzieląc się informacjami z trasy i po ok. 20 min rozstajemy się, każdy podążając w swoim kierunku: oni do Ustronia, my do Wołosatego.

Łąki za Skawą
Łąki za Skawą
Łąki za Skawą
Łąki za Skawą
Z widokiem na Bawią Górę
Z widokiem na Bawią Górę

Po przekroczeniu drogi S7 szlak wychodzi na mokre od deszczu łąki, z których podziwiamy szczyty Beskidu Wyspowego.

Przekraczamy S7
Przekraczamy S7
Łąki przed Rabką-Zdrój
Łąki przed Rabką-Zdrój
Widok na Rabkę-Zdrój
Widok na Rabkę-Zdrój

Rabka-Zdrój

W końcu docieramy do Rabki, a gdy widzimy ławeczkę, to przysiadamy i rozpoczynamy poszukiwania noclegu. Korzystamy z listy polecanych noclegów i rezerwujemy pokój w DW Anna, tuż przy szlaku. Dodatkowym plusem tego miejsca jest to, że obok jest niewielki sklep, w którym uzupełniamy zapasy.

Docieramy na miejsce i zamawiamy pizzę, o której rozmawialiśmy po wyjściu ze schroniska na Hali Krupowej. Tym miłym akcentem, po przejściu 34 km kończymy 6 dzień GSB.

Na YouTube zamieszczamy relację z 6 dnia GSB.

Muzeum Orkana w Rabce
Muzeum Orkana w Rabce

GSB dzień 6 mapa

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *