Rytro
||

GSB dzień 9. Trasa: Krościenko nad Dunajcem — Rytro

GSB dzień 9. Trasa: Krościenko nad Dunajcem — Przehyba — Radziejowa — Niemcowa — Rytro

Wczoraj pożegnaliśmy się z Gorcami. Dzisiaj wchodzimy w Beskid Sądecki i zamierzamy wejść na Radziejową, czyli najwyższy szczyt tego pasma. Byliśmy na niej dwukrotnie i za każdym razem w deszczu. Oby tym razem pogoda okazała się bardziej łaskawa. Przed nami blisko 29 km wędrówki, którą planujemy zakończyć w Rytrze.

Nocleg w Kacwinówce pomógł nam naładować baterie do dalszej wędrówki. Nie żałujemy, że pozwoliliśmy sobie na mały luksus podczas tej przygody. Dzięki temu, że spędziliśmy czas w bardzo komfortowych, warunkach budzimy się wypoczęci, a nieznacznie obniżone morale, wskakują na właściwy poziom.

Na śniadanie zajadamy się przepyszną jajecznicą i nie odmawiamy podwójnej kawy. Wracamy do pokoju, pakujemy plecaki i ratujemy wkładki w butach, które nie przetrwały próby gorczańskich kamieni. Wczoraj nie kupiliśmy nowych wkładek w pobliskim sklepie, a dzisiaj nie mamy czasu, żeby czekać na otwarcie innych sklepów. Zapożyczamy więc patent od pielgrzymów i pod spód wkładki podklejamy podpaski. Jesteśmy trochę sceptyczni, co do skuteczności tej metody, ale z drugiej strony warto spróbować. Czy patent zadziała? Okaże się podczas marszu. O godz. 9.00 wyruszamy na szlak.

Dzwonkówka i 200 km na GSB

Początkowo idziemy ul. Zdrojową, by przy Kaplicy pw. Przemienienia Pańskiego odbić w prawo w ul. Źródlaną. Po ok. 700 m pozostawiamy za sobą zabudowania Krościenka nad Dunajcem, a po przejściu kolejnych 800 m na liczniku wybija 200 km GSB.

gsb dzień 9 200 km
200 km na GSB za nami

Przekraczamy granicę Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Szlak prowadzi ostro pod górę, dzięki czemu bardzo szybko zyskujemy wysokość. Po drodze mijamy Groń, Wisielca docieramy na Dzwonkówkę – pierwsze 5,5 km za nami.  Podejście nieźle nas rozgrzało, więc przystajemy na chwilę odpoczynku i łyk wody. Po 2 godz. marszu docieramy do Przełęczy Przysłop.

Przełęcz Przysłop

Przełęcz Przysłop to bardzo widokowa polana w głównym paśmie Radziejowej i przysiółek Szczawnicy, który dawniej należał do Obidzy. Znajdują się tu zabudowania mieszkalne, a nawet noclegi.

Przełęcz Przysłop
Przełęcz Przysłop
Przełęcz Przyslop

To także miejsce pamięci po dramatycznych wydarzeniach. Podczas II Wojny Światowej przełęcz była schronieniem i kryjówką dla partyzantów Armii Krajowej z oddziału „Wilk” dowodzonego przez por. Krystiana Więckowskiego ps. „Zawisza”. Odpoczywali tu również kurierzy z ludźmi przeprowadzanymi przez granicę.

30 października 1943 r. Niemcy bez litości zastrzelili bacę Wojciecha Słowika, który nie wydał partyzantów, mimo okrutnych tortur, jakich doznał ze strony oprawców.

W wyniku obławy zorganizowanej przez Niemców 21 lutego 1944 r. ok godz. 7 rano, oddział „Zawiszy” został zaskoczony w domu Walkowskiego. Śmierć poniosło 5 partyzantów. Był to odwet za udaną akcję partyzancką rozbrojenia posterunku policji w Ochotnicy Dolnej. To tragiczne wydarzenie upamiętnia pomnik na przełęczy.

Kolejnym tragicznym dniem był 8 grudnia 1944 r., gdy Niemcy ponownie zorganizowali obławę. Przebywający wówczas na przełęczy radzieccy partyzanci otworzyli ogień i uciekli, a w odwecie Niemcy dokonali moru na 6 osobowej rodzinie Fijasów, paląc ich żywcem z całym inwentarzem.

22 grudnia 1944 śmierć z rąk Niemców śmierć ponieśli Walenty Klimek i Sebastian Sarata za nieudaną obławę na partyzantów.

Co roku, 3 maja, na Przysłopie w kapliczce wzniesionej na miejscu domu Fijasów, odbywa się Msza Partyzancka.

Przebywanie w tym miejscu, daje czas na chwilę refleksji, oddanie czci poległym partyzantom i zwykłym ludziom, którzy ponieśli śmierć z rąk okupanta.

Pomnik Partyzantów na Przysłopie
Pomnik Partyzantów na Przysłopie

Schronisko PTTK na Przehybie

Opuszczamy przełęcz i ruszamy w dalszą drogę. Przez kolejne 1,5 km wędrujemy przez las, podziwiając soczystą zieleń buczynowych liści i wsłuchując się w ptasie trele, docierające z koron drzew. Sielanka kończy się, gdy wychodzimy na leśną polanę, a przed nami wyrasta prawie pionowa ścieżka. Pokonujemy odcinek 2 km, zyskując ponad 300 m przewyższenia.

Leśna polana
Leśna polana

Przechodzimy przez Skałkę, gdzie na zboczach znajdują się wychodnie skalne. Jedna ze skał zwana jest Kamieniem św. Kingi i jak głosi legenda z 1285 r., odpoczywała tu św. Kinga podczas ucieczki przez Tatarami w Pieniny.

Skałka
Skałka

Od szczytu Skałka szlak łagodnie prowadzi aż do Schroniska PTTK na Przehybie, obok którego znajduje się wieża telewizyjna. Kiedy spoglądamy na zegarek, lekko się dziwimy, bo przy schronisku meldujemy się po 4 godz. wędrówki, a nie po 5, jak wskazywał szlakowskaz w Krościenku.

Wchodzimy do schroniska i od razu zamawiamy obiad. Niestety nie możemy zjeść w środku, więc wychodzimy przed budynek i odpoczywamy na zewnątrz ponad półgodziny. Jednak musimy się zbierać, bo z każdą minutą niebo coraz bardziej zasnuwa się ciężkimi sinymi chmurami. Zarzucamy plecaki, i ruszamy na Radziejową.

Jeszcze trochę i będziemy na Przehybie
Jeszcze trochę i będziemy na Przehybie
GSB dzień 9 Schronisko PTTK na Przehybie
Schronisko PTTK na Przehybie

Radziejowa

Od najwyższego szczytu Beskidu Sądeckiego dzieli nas 5 km. Po zaledwie 10 min od opuszczenia schroniska musimy wyciągać z plecaków pałatki. Śmiejemy się, że Radziejowa chce nas przywitać jak zawsze, czyli deszczem. Chociaż pada umiarkowanie, to nie chcemy, żeby plecaki przemokły. Jak się okazuje kilka minut później, była to dobra decyzja, bo delikatny deszczyk zamienia się w grad, który intensywnie wbija się w skórę, niczym cieniutkie igły, a następnie przeradza się w ulewę. Istne oberwanie chmury! Biała ściana deszczu! Na szlaku nie ma ani odrobiny suchego miejsca, już nie zwracamy uwagi na kałuże, tylko idziemy przed siebie. Kiedy dochodzimy na Radziejową, jesteśmy już przemoczeni.

Z widokiem na Radziejową
Z widokiem na Radziejową

Sam szczyt Radziejowej jest zalesiony, ale wznosi się tu wieża widokowa, z której można podziwiać okolicę. Dzisiaj widoki są mocno ograniczone. Mimo wszystko wdrapujemy się na najwyższą platformę, ale przeszywający, chłodny wiatr i deszcz, skutecznie nas przeganiają. Postanawiamy przeczekać ulewę pod wieżą widokową i przy okazji przystawiamy pieczątki w książeczkach PTTK. Niestety opady nie ustają nawet na chwilę, a my czujemy, że zaczynamy się wychładzać. Postanawiamy więc nie tracić czasu i ruszać.

Radziejowa
Zdobywamy Radziejową
Widok z wieży na Radziejowej
Widok z wieży na Radziejowej

Przed nami strome zejście. Krok za krokiem schodzimy, ale śliskie korzenie, mokre kamienie i błoto nie ułatwiają sprawy. Na szczęście bez większych przygód docieramy do przełęczy Żłobki (Zawory).

Wielki Rogacz, Niemcowa, Kordowiec

Od przełęczy Żłobki podchodzimy na Wielki Rogacz, gdzie przebiega nie tylko GSB, ale także ma początek lub koniec niebieski szlak Tarnów – Wielki Rogacz o długości ok. 192 km. Oczywiście jest na naszej liście szlaków do przejścia w kolejnych latach. Wielki Rogacz to podobno dobry punk widokowy na Pieniny, a także Tatry. Niestety sami nie możemy się o tym przekonać, bo ciągle pada.

Wędrujemy kamienistą drogą i zgodnie stwierdzamy, że patent z podpaskami się sprawdza. Szlak prowadzi przez Międzyradziejówki i po ok. 40 min dochodzimy na Niemcową. Mamy tak zgrabiałe ręce, że ciężko wyciągnąć telefon, ale czego nie robi się dla zdjęcia.

GSB dzień 9 Niemcowa
Niemcowa

Opady nieznacznie zelżały, ale nie dostrzegamy znaczników i musimy ratować się telefonem, żeby obrać właściwy kierunek. Na szczęście po przejściu kilku kroków dostrzegamy na drzewie czerwone znaczniki. Chowamy się w lesie, gdzie drzewa chronią nas przed wiatrem.

Niemcowa
Na rozstaju dróg

Gdy wychodzimy na polanę i dostrzegamy pasące się dwa jelonki. Przystajemy. Dzięki pałatkowemu kamuflażowi nie zauważają intruzów, tylko przez chwilę patrzą się w naszą stronę, po czym wracają do przeżuwania trawy. Jednak, kiedy ruszamy, dostrzegają nas, stają jak wryte i czym prędzej uciekają do lasu.

Jelonki na łące
Spotykamy też jelonki

Nieopodal Niemcowej dochodzimy do miejsca, gdzie w latach 1938 – 1961 działała szkoła podstawowa. Znajdowała się tutaj wypożyczalnia książek z biblioteki miejskiej zazwyczaj przynoszonych na plecach przez nauczycieli. Pisała o niej Maria Kownacka w książce „Szkoła nad obłokami” podczas pobytu w Rytrze. Niestety obecnie ze szkoły pozostała tylko podmurówka, a w 2003 r. Towarzystwo Przyjaciół Piwnicznej odsłoniło pamiątkową tablicę, na której widnieją nazwiska nauczycieli uczących w Szkole nad obłokami.

Szkoła nad obłokami
"Szkoła nad obłokami"

Wędrując dalej, spotykamy na ścieżce gigantyczne dżdżownice. Są dłuższe niż nasze buty. W sumie dzisiejszy dzień, to dla nich prawdziwy raj. Kiedy wychodzimy z lasu na polanę, otwiera się piękny widok na Beskid Sądecki. Szkoda tylko, że niebo jest szare, a nie niebieskie, bo zapewne byłaby to jedna z najpiękniejszych panoram na trasie. Mijamy Kordowiec i schodzimy do Rytra. Początkowo szlak prowadzi łagodnie, a następnie opada stromo. Na tym odcinku kilka razy zatańczyliśmy na błocie, ale nie wywinęliśmy orła.

Beskid Sądecki
Beskid Sądecki
Kordowiec
Kordowiec

Gdy pojawiają się zabudowania Rytra, w oddali na wzgórzu, dostrzegamy majaczący pod unoszącymi się chmurami zamek. Jak głosi jedna z legend, w podziemiach zamku ukryty jest skarb, który czeka na nowego właściciela, a dostępu do niego strzeże groźny „pies o postaci koguta”.

Schodzimy do Rytra
Schodzimy do Rytra

Rytro

Długie zejście powoduje, że kolana nam płonął żywym ogniem i kiedy dochodzimy do głównej drogi, czujemy ulgę. Przy PKP robimy sobie zdjęcie, przekraczamy most na Popradzie i zatrzymujemy się w agroturystyce „Pokoje gościnne Basia”.

Pani nas wita słowami: „Chodźcie moje bidulki, ogrzejcie się”. Musimy wyglądać strasznie po tych 16km w ciągłym deszczu. Zarezerwowaliśmy nocleg z wyżywieniem, więc Pani nawet nie daje nam szansy zanieść rzeczy do pokoju, tylko od razu zaprasza do stołu i podaje pyszny gorący barszcz z pierogami z mięsem. Potem jeszcze pieczeń w sosie z makaronem oraz duży termos gorącej herbaty. Opowiada nam o sobie i o Rytrze. Bombowa kobieta, można powiedzieć taki anioł na szlaku. Jeśli planujecie wizytę w Rytrze to gorąco polecamy! Po pysznej obiadokolacji szybko się myjemy i nie wiadomo kiedy padamy jak muchy.

GSB dzień 9 - mapa

Poniżej zamieszczamy mapę z przebytą trasą i zapraszamy na film z tego etapu (link).

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *