GSB dzień 17
||

GSB dzień 17. Trasa: Komańcza – Cisna

GSB dzień 17. Trasa: Komańcza — Prełuki — Duszatyn — Jeziorka Duszatyńskie — Chryszczata — przełęcz Żebrak — Jaworne — Wołosań — Hon — Bacówka pod Honem — Ciasna

Za nami 16 dni wędrówki na Głównym Szlaku Beskidzkim, a w nogach już 406 km. To jest ten moment, kiedy z jednej strony powoli uświadamiamy sobie, że meta jest na wyciągnięcie ręki, a z drugiej pojawia się żal z powodu nieuchronności zakończenia przygody. Ale jak to się mówi, coś się kończy, coś zaczyna.
Dzisiaj wkroczymy w Bieszczady, czyli ostatnie pasmo na szlaku. Planujemy dotrzeć do Cisnej, ale obawiamy się o nocleg, bo odbywa się Bieg Rzeźnika, który przyciąga masę biegaczy. Jednak jesteśmy dobrej myśli i liczymy, że znajdziemy kwaterę na noc.

 Budzimy się wypoczęci, wiec codzienna rutyna nie zajmuje nam za wiele czasu. Po śniadaniu szybko zbieramy rzeczy i rozpoczynamy 17 dzień GSB. Kiedy wychodzimy z kwatery, na niebie nie ma ani jednej chmury, a słońce radośnie smaga nasze twarze promieniami. Pierwsze kroki kierujemy do pobliskiego sklepy, by uzupełnić zapasy jedzenia i wody. Ruszamy, bo Bieszczady czekają!

Po przejściu 300 m docieramy do kościoła pw. Św. Józefa i skwerku, gdzie szlak skręca w prawo. Przechodzimy przez Osławicę i kilka minut później ostatnie zabudowania pozostawiamy za plecami.

gsb-dzien-17-trasa-komancza-cisna-szlak-dlugodystansowy-beskid-niski-bieszczady-1-komancza-kosciol-sw-jozefa
Kościół pw. św. Józefa w Komańczy
Skwer w Komańczy
Skwer w Komańczy

Perłuki i granica Karpat

Pierwsze podejście za Komańczą jest błotniste, ale to już nas nie dziwi, bo w końcu taki jest Beskid Niski. Błoto tutaj było, jest i będzie. Dodatkowo trafiamy na budowę, prawdopodobnie rurociągu. Musimy jakoś przedostać się na drugą stronę budowy. Na szczęście słońce osuszyło grząską ziemię i przechodzimy bez problemu.

Przejście przez teren budowy na GSB dzień 17
Przejście przez teren budowy

Po minięciu wzniesienia dochodzimy do drogi asfaltowej w Perłukach. Zza zakrętu zaczyna wyłaniać się most nad Osławą, która stanowi granicę między Karpatami Zachodnimi oraz Wschodnimi. Obowiązkowo przy tablicy robimy sobie zdjęcie.

Perłuki
Perłuki

Przechodząc przez most, pierwszy i ostatni raz na tej wyprawie włączamy muzykę z telefonu. Towarzyszy nam utwór KSU — Moje Bieszczady. W ten oto sposób witamy się z Karpatami Wschodnimi i ostatnim pasmem na naszym szlaku.

most na Osławie
Mosta na Osławie i granica Karpat Zachodnich i Wschodnich

Duszatyn

Do Duszatyna prowadzi 3 km odcinek asfaltowej drogi, jednak jesteśmy w tak wyśmienitych nastrojach, że nie zwracamy na to uwagi. Bo jak tu się nie cieszyć, gdy wraca się w Bieszczady.

Duszatyn
Duszatyn

W Duszatynie przy szlakowskazie musimy się zastanowić, w którą stronę iść. Ledwo ruszamy, a zza pleców słyszymy „Nie tędy, tam jest świeżo poprowadzony szlak z dwoma nowymi mostkami”. To Panowie znakarze, którzy rozpoczynali pracę. Ruszamy więc nowym odcinkiem, który faktycznie wygląda, jakby był dopiero co udostępniony. Jeszcze dobrze nie udeptany, więc pokrzywy potrafią poparzyć. Tutaj również nie brakuje błota i wilgoci, a dodatkowo musimy uważać na wystające z ziemi kikuty – pozostałość po wycince drzew i krzewów pod szlak.

Nowy mostek nad potokiem w Duszatynie
Drewniany mostek nad potokiem

Po przejściu tego fragmentu wracamy na „stare tory” i ponownie spotykamy panów znakarzy. Ucinamy sobie miłą pogawędkę, po czym ruszamy w stronę kolejnej atrakcji na szlaku, czyli Rezerwatu Zwiezło i jeziorek. Jesteśmy bardzo ciekawi tego miejsca, bo wcześniej tu nie byliśmy.

Jeziorka Duszatyńskie w rezerwacie Zwiezło

Maszerując w stronę Jeziorek Duszatyńskich, kilka razy przekraczamy cieki wodne w bród.

Przejście w bród
Przejście w bród

30 minut później docieramy do pierwszego jeziorka. Bardzo przyjemne miejsce, ale większego wrażenia nie robi. Zapewne jest to kwestia tego, że jesteśmy przyzwyczajeni do ukrytych jeziorek w lasach, bo jeżdżąc na rowerach po mazurskich lasach, często takie mijaliśmy. Planowaliśmy zrobić sobie tu postój, ale jest wietrznie i zimno, więc ruszamy dalej. Przy kolejnym jeziorku także nie udaje nam się znaleźć zacisznego miejsca. Cóż w końcu mamy 1 czerwca, więc nie ma się co dziwić, że taką mamy pogodę, a nie inną.

Rezerwat Przyrody Zwięzło
Rezerwat Przyrody Zwięzło
Obelisk upamiętniający 100-lecie powstania jeziorek
Obelisk upamiętniający 100-lecie powstania jeziorek
Jeziorka Duszatyńskie
Jeziorka Duszatyńskie
Jeziorka Duszatyńskie
Jeziorka Duszatyńskie
Opuszczamy rezerwat Zwiezło
Opuszczamy rezerwat Zwiezło

Chryszczata

Na szczęście z odsieczą przychodzi nam podejście na Chryszczatą. Po kilku minutach marszu pod górę już nie czujemy chłodu. Na trasie pierwszy raz od Ustronia spotykamy dwie dziewczyny idące GSB w drugą stronę. Do tej pory spotykaliśmy głównie facetów czasem pary, ale same dziewczyny to pierwszy raz. Zatrzymujemy się, wymieniamy parę zdań o szlaku i ruszamy dalej.

Docieramy na szczyt Chryszczatej, gdzie znajduje się  betonowy obelisk osnowy geodezyjnej z czasów zaborów. Obowiązkowo robimy zdjęcie. A skąd nazwa Chryszczata? Prawdopodobnie wywodzi się z języka łemkowskiego, od nazwy rośliny ”chreszczate zilie” lub od skrzyżowania dróg.

Chryszczata na GSB dzień 17
Chryszczata
Chryszczata
Chryszczata

Ze względu na chłód na Chryszczatej w wiatce robimy krótki postój i tylko coś przegryzamy. Następnie zbieramy manatki i pędzimy w stronę przełęczy Żebrak. Niestety brak kalorii sprawia, że mamy mniej energii, przez co wędrówka zaczyna się dłużyć. Ustalamy, że to na przełęczy w wiacie zjemy sobie porządne drugie śniadanie, bez względu na to, co się wydarzy po drodze. Po tych słowach przyspieszamy kroku, a nasze mózgi myślą wyłącznie o jedzeniu.

Przełęcz Żebrak

Docieramy na przełęcz, wchodzimy pod wiatę zabudowaną z trzech stron, dzięki czemu w środku nie wieje. Wyciągamy jedzonko, przygotowujemy herbatę i porządnie się najadamy. Po śniadaniu przyrządzamy jeszcze kawkę i dosładzamy się czekoladą. O tak, tego potrzebowaliśmy. W międzyczasie dołączają do nas wędrowcy z psem oraz kolega Marcin z noclegu, z którym chwilę rozmawiamy.

Przełęcz Żebrak
Przełęcz Żebrak

Po prawie godzinnej przerwie, naładowani kaloriami, ruszamy z kopyta. Po takim posiłku energia wróciła i od razu wzrasta przyjemność z wędrówki. Co prawda widoków nie ma, bo cały czas idziemy przez las, ale ścieżka nie jest monotonna. Co chwila przechodzimy przez wzniesienie bądź szczyt.

Jaworne i Wołosań

Przechodzimy przez Jaworne i wdrapujemy się na Wołosań, czyli pierwszy tysięcznik po ok. 180 km od Jaworzyny Krynickiej. Za Wołosaniem na chwilę drzewa się przerzedzają to i co jakiś czas możemy podziwiać widoki. Dalej szlak ma podobny ma charakter, jak od przełęczy Żebrak, czyli raz pod górę, a raz w dół i tak kilka razy. Po wejściu na Osinę robimy krótką przerwę na przewietrzenie stóp i batona.

Jaworne
Jaworne
Wołosań
Wołosań
Cały czas idziemy lasem
Cały czas idziemy przez las
Za Wołosaniem
Widok za Wołosaniem
W drodze na Osinę
W drodze na Osinę

Cisna

Przed nami jeszcze jedno ostatnie podejście na Hon. Szybko do niego docieramy, bierzemy łyk wody i zaczynamy zejście. Początkowo jest w porządku, ale od orczyka jest niezła stromizna. Na szczęście błoto przez cały dzień przeschło, więc schodzi się w miarę bezpiecznie. Docieramy do Bacówki pod Honem, gdzie podbijamy pieczątki i schodzimy dalej do Cisnej. Jeszcze tylko zakupy i idziemy na kwaterę na nocleg. To był długi i męczący psychicznie odcinek z małą ilością widoków, ale za to jutro będzie krótki etap do Smereka, więc będziemy mogli dłużej pospać.

Zejście do Bacówki pod Honem
Zejście do Bacówki pod Honem
Bacówka pod Honem gsb dzień 17
Bacówka pod Honem
Kościół pw. św. Stanisława w Cisnej
Kościół pw. św. Stanisława w Cisnej

GSB dzień 17: mapa etapu i film

Poniżej zamieszczamy mapkę z przebytą trasą. Zapraszamy serdecznie do obejrzenia filmu na YouTube z dzisiejszego etapu (LINK).

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *